Awatar Fanon Wiki
Advertisement
Tumblr ngtkc3Ns7t1r4k09no2 400
Ten fanon to tzw. jednostrzałowiec

Oznacza to, że jest to krótka historyjka, która nie będzie dalej kontynuowana. Zawiera ona najczęściej kilku bohaterów oraz jedną, treściwą akcję, która kończy się pod koniec opowiadania.


Autor: Matik7
Kroniki Czerwonego Lotosu
RedLotus

Porwanie Korry


Główna siedziba czerwonego lotosu, rok 157 AG

– Wezwijcie trzech najlepszych magów naszej organizacji. – powiedział tajemniczy głos.

Po kilku minutach drzwi do ciemnej sali otworzyły się, a do środka weszły trzy osoby.

– Zapewne już wiecie, po co tu jesteście? – magowie pokręcili głowami – Awatar Aang zmarł cztery lata temu, a niedawno potwierdzono tożsamość nowego Awatara.

Na twarzach magów pojawiły się delikatne uśmiechy. Jeden z nich podszedł krok bliżej do mówcy.

– A czy to nie jest tak, że Awatar powinien dowiedzieć się o swoim przeznaczeniu w wieku osiemnastu lat? – zapytał.
– Szesnastu. Ale to nieistotne, Biały Lotos popełnił błąd, a my to wykorzystamy. Dzięki temu młodą Awatar łatwiej będzie uchwycić i nauczyć tego, czego uczyć się powinna.

Mag wrócił do rzędu. Wszyscy spojrzeli się po sobie i nieco się rozluźnili.

– Jesteście najlepszymi magami naszej grupy, o ile nie całego świata. Każdy z was ma pewne wyjątkowe umiejętności, dlatego to wam przydzielam zadanie schwytania Awatara i bezpieczne doprowadzenie do naszej siedziby. Dzięki jej mocy na świecie wreszcie zapanuje porządek i spełni się wola Xai Bau. Uklęknijcie. – po chwili – W imieniu szefa szefów. Nadaję wam, Ghazanie, Ming-Hua i P'Li, misję włączenia Awatar Korry w nasze szeregi.

Mężczyzna podszedł do okna i gestem kazał grupie magów wyjść. Ci od razu wstali, odwrócili się i odeszli. Po wyjściu wysoka kobieta zwolniła nieco kroku i rozejrzała się. Z cienia obok niej wyszedł łysy mężczyzna o krępej budowie. Nic nie mówiąc, przytulili się do siebie i pocałowali.

– Zaheer. Dobrze, że jesteś. Otrzymaliśmy misję...
– Słyszałem. – powiedział, przerywając dziewczynie – Mam nadzieję, że szef nie obrazi się, jeśli z wami pójdę, co?
– Jeśli nie będziesz mógł nam pomóc, osobiście do niego pójdę i...
– P'Li, proszę cię...
– ...pogadam z nim. Nic innego nie zamierzałam powiedzieć.

Mężczyzna uśmiechnął się, złapał kobietę za rękę i poszli dalej korytarzem.

Biegun południowy, Południowe Plemię Wody, rok 158 AG, wczesna noc

Między budynkami ze śniegu i drewna szło trzech mężczyzn. Rozmawiali ze sobą cicho, czasem głośno się śmiejąc. Za nimi szła eskorta w postaci wojowników plemienia wody.

– A pamiętasz jak udało nam się pokonać tego gościa z okiem na czole? To były czasy! – powiedział nieco już stary mężczyzna z kucykiem i krótką brodą.
– Tak. Szkoda tylko, że to ja go na was nasłałem. – odpowiedział rozmówca, drapiąc się po karku.
– Ale potem nam pomogłeś. Gdyby nie nasza współpraca, to...
– Jesteśmy! – powiedział trzeci mężczyzna.

Stanęli oni przed małym domkiem na skraju plemienia. Eskorta podeszłą do strażników Białego Lotosu pilnujących drzwi, chwilę z nimi pomówiła i ustawiła się pod ścianą. Mężczyźni weszli do środka. Przywitał ich krępy mężczyzna o długich włosach, szczupła kobieta i rzucona w nich kula ze śniegu.

– Korra! – krzyknęła Senna i chwyciła dziewczynkę za rękę – Tak nie wolno, przeproś panów.
– Nic się nie stało. – odpowiedział Władca Ognia Zuko – W końcu to tylko dziecko, które jeszcze nie panuje nad swoimi umiejęt... – przerwała mu następna kula. Korra zaśmiała się i usiadła na podłodze. – ...nościami.

Tonraq, ojciec Korry, użył magii, by pozbyć się śniegu z gości, a Władca Ognia rozpalił w swojej dłoni mały ogień, by szybciej wyschnąć. Mężczyźni usiedli przy stoliku na środku pokoju. Tak samo uczynili rodzice młodej Awatar. Sokka natychmiast zapchał usta ciastkami z misy na środku, a Tenzin, syn zmarłego Aanga, odwrócił się i obserwował Korrę, tkającą wodę na środku dywanu. Władca Ognia zaczął rozmowę:

– Kiedy tylko zbliżyliśmy się do waszego domu, poczułem wielką moc bijącą od Korry. Będzie potężnym magiem.
– Na to liczymy. Mam tylko jedno pytanie. – powiedział Tonraq – Czemu ona dowiedziała się o swoim awatarstwie, czy czym tam, tak wcześnie? Słyszałem, że kiedyś Awatarzy byli informowani o swoich umiejętnościach w wieku nastoletnim i dopiero wtedy rozpoczynali naukę.
– Wiem jedno. – zaczął Zuko – Dawniej Awatarzy musieli uczyć się pozostałych żywiołów, a wasza córka ciskała kamieniami i kulami ognia jeszcze zanim zaczęła chodzić. To zmusiło Biały Lotos do działania, inaczej jej energia mogłaby kogoś skrzywdzić... Lub gorzej.
– To prawda. – wtrącił się Sokka – Dodatkowo, nauka żywiołu przeciwstawnego szła im o wiele gorzej. Na przykład taki Aang, nauka tkania ziemi była dla niego jednym z najgorszych przeżyć. Zwłaszcza, że miał taką gorzką nauczycielkę...

Rozmowa toczyła się dalej. Tymczasem Korra wstała i zaczęła tkać śnieg ze ściany. Kiedy zrobiła dziurę na wylot, wsadziła do środka głowę i wyjrzała na zewnątrz. Tenzin uśmiechnął się, widząc, że młoda Awatar utknęła w ścianie. Wstał i poszedł powoli w kierunku Korry.

– Ach, ta dziecięca ciekawość... Mam nadzieję, że moje dzieci takie nie będą.

Już się schylał, by pomóc dziewczynce, kiedy nagle zniknęła na zewnątrz.

– Wracaj no tu! – powiedział, kładąc się na ziemi i zaglądając do dziury.
– Korra! – krzyknął mag powietrza, widząc ruch i słysząc śmiechy na zewnątrz.

Reszta towarzystwa wstała z krzeseł jak rażona piorunem i spojrzała się na maga powietrza. Ten, niewiele myśląc, zrzucił swoją pelerynę i płaszcz i wybiegł na dwór. Tonraq, Zuko i Sokka wybiegli tuż za nim. Przy drzwiach leżeli ranni i martwi strażnicy. Mężczyźni pobiegli za porywaczami, a Senna i zaciekawieni hałasem sąsiedzi wzięli się za opatrzenie rannych.
Zaheer i jego grupa zatrzymali się tuz przy bramie i wykończyli strażników. Chciał on coś powiedzieć do swoich przyjaciół, ale dostał metalowym bumerangiem w tył głowy zanim zdążył cokolwiek wydukać. Odwrócił się i został powalony przez Tenzina, który wybił się w powietrze i spadł niego niczym sokół. Pozostali nie mieli czasu, by pomóc liderowi, ponieważ także zostali zaatakowani. Władca Ognia Zuko rzucił się na Ghazana. Ciskał w niego kulami ognia, ale mag ziemi bronił się, tworząc osłony. Sokka zaatakował Ming-Hua, która mimo braku rąk potrafiła tkać wodę i wykorzystywała ją przeciwko wojownikowi. Tonraq, widząc, że każdy ma przeciwnika, rzucił się na P'Li. Na początku wyglądało, jakby porywacze byli kompletnymi amatorami, jednak w pewnym momencie wszyscy uderzyli, używając swoich specjalnych zdolności. Ghazan stopił śnieg, przemieniając ziemię pod nim w bulgoczącą lawę. Mężczyźni nie widzieli wcześniej niczego takiego i zostali narażeni na atak z powodu swojej nieuwagi. Ming-Hua wykorzystała roztopiony śnieg i w miejscu rąk stworzyła sobie wodne, kilkumetrowe macki. Niewiele czasu zabrało jej powalenie wodza plemienia wody. P'Li wykorzystała nieuwagę zdezorientowanego Tonraqa i skierowała swoim umysłem eksplozję, tuż pod jego nogi. Tymczasem Zaheer ogłuszył Tenzina, podniósł nieprzytomną Korrę i uciekł. Walka szybko zmieniła się w rzeź. Czerwony Lotos pokonał mężczyzn bez większego wysiłku. Wreszcie Sokka wpadł na pewien pomysł. Tonraq stworzył osłonę ze śniegu, wszyscy trzej się za nią ukryli, a kiedy opadła – rzucili na przeciwników. Tym razem jednak, Zuko walczył z magiem ognia, ojciec Korry z magiem wody, a Sokka z magiem ziemi.
Władca Ognia z łatwością odbijał i wymijał wybuchy kierowane na niego przez P'Li. Szybko przycisnął ją do muru i zaczął atakować. Dziewczyna jednak też była zdolnym magiem i Zuko nie mógł w nią trafić. Kobiecie udało się skierować jeden z ataków pod nogi Władcy Ognia, od tyłu. Ten został odrzucony i padł wprost pod jej nogi.

– Nie ruszaj się, to nie zaboli – powiedziała. Miała już zadać ostateczny cios, kiedy Zuko, ostatnimi resztkami sił zdołał przywołać błyskawicę i trafił w P'Li. Dziewczyna odeszła kilka kroków do tyłu, oparła się o ścianę i zemdlała z wycieńczenia i bólu.

Tonraq tymczasem walczył z Ming-Hua. Niektórych ciosów unikał, a przed innymi chronił się barierą wykonaną z lodu. Walka wyglądała tak samo przez jakiś czas, kiedy zdesperowana Ming-Hua wbiła swoje macko-ręce w śnieg i złapała Tonraqa za nogi. Uniosła go w powietrze i zbliżyła się do niego. Zaczęła nim trząść we wszystkie strony, a po kilku sekundach uderzyła nim o ziemię. Ranny mężczyzna nie poddawał się i zamroził jej macki, trzymające go za nogi. Rozbił je, po czym z kryształów lodowych uformował wielki kolec, w który włożył rękę. Podbiegł do kobiety i uderzył ją, powalając na ziemię. Nie miała ona nawet czasu na zrekonstruowanie swoich rąk. Tonraq przemienił lód w wodę i zamroził knykcie nieprzytomnej kobiety, by nie mogła ich więcej użyć.
Walka Sokki natomiast była bardzo łatwa. Wojownik sprawnie unikał dziur z lawą tworzonych przez maga ziemi i atakował go bumerangiem, przed którym Ghazan nie mógł się skryć. Po chwili Sokka znalazł się blisko mężczyzny i zaatakował go maczetą. Ten nie miał czasu na żaden ruch, ponieważ uderzenia były szybkie i silne. W końcu nie wytrzymał i skoczył na wojownika, który wyrzucił swój bumerang w powietrze. Mag ziemi złapał go w pułapkę i przyszpilił jego kończyny do ziemi. Zaczął podtapiać ziemię pod Wodzem Plemienia.

– To koniec, głupku! – powiedział Ghazan, po czym zaczął się śmiać.

Sokka uśmiechnął się tylko i odpowiedział:

– Masz rację. To koniec.

Ghazan spojrzał się dziwnie na wojownika i... dostał bumerangiem w tył głowy. Padł na miejscu, a śnieg wokół jego szyi zrobił się czerwony.
W tym samym czasie, kilka kilometrów dalej, Zaheer dalej uciekał. W pewnym momencie usłyszał krzyki.

– Puść mnie! Puszczaj, co ty chcesz ode mnie?
– Cicho bądź, dziewczynko. Niedługo będziemy w domu.

Korra miała związane nogi i oczy osłonięte chustą. Mimo swojego młodego wieku nie płakała. Szamotała się tylko, co denerwowało nie-maga, który próbował ją uciszać. Przebyli tak jeszcze trochę drogi, kiedy Zaheer poczuł ból w dłoni. Na początku nie zwracał na niego uwagi, myślał, że to po walce z magiem powietrza, lecz ból coraz bardziej się nasilał. W końcu ból stał się nie do zniesienia i spojrzał na swoją rękę. Młoda Awatar gryzła go w kciuk.

– Co ty smarkulo wyprawiasz?!

Korra nadusiła mocniej i odgryzła mu kawałek mięśnia.

– Pożałujesz, głupia dziewucho!

Dziewczynka wgryzła się w drugi palec i wtedy Zaheer ją puścił. Udało się jej spalić liny na nogach i zdjąć chustę z oczu.

– Ale ty jesteś brzydki! – powiedziała.
– Co? Jak?! Jak tyś się uwolniła?

Korra nie odpowiedziała, tylko zaczęła ciskać w nieznajomego wodą i ogniem. Mężczyzna skoczył w jej kierunku, chwycił za włosy i zaczął szarpać. Awatar rozpłakała się nagle, a Zaheer poczuł mrowienie w nogach. Zobaczył, że jego nogi pochłaniane są przez ziemię. Puścił Korrę i próbował się uwolnić, ale to tylko pogarszało sprawę. Po puszczeniu Korra nie upadłą na ziemię, a została w tym samym miejscu, w powietrzu. Kiedy otworzyła zapłakane oczy, zaczęły się świecić jasnym, białym światłem. Zaheer przestraszył się i upadł, lecz nie mógł uciekać. Został pochłonięty przez śnieg i utknął w ziemi pod śniegiem. Wystawała mu jedynie głowa. Korra wyszła ze Stanu Awatara i upadłą nieprzytomna na śnieg.
Po kilku minutach Tonraq, Zuko, Sokka i Tenzin znaleźli śpiącą Korrę i krzyczącego Zaheera, idąc po ich śladach.

– Co tu się stało? – spytał Sokka.

Mężczyźni spojrzeli po sobie. Tylko Zuko zrozumiał, co tu mogło się stać. Tonraq zabrał Korrę do domu i zbadał ją, a Władca Ognia zadbał, by wszyscy przestępcy zostali surowo ukarani i uwięzieni.

EPILOG

Magowie-przestępcy zostali zamknięci w więzieniach odizolowanych od ich naturalnego żywiołu: Ghazan w drewnianej klatce na środku oceanu, Ming-Hua wewnątrz wulkanu, a P'Li pod ziemią na biegunie północnym. Zaheer został uwięziony w metalowym więzieniu na szczycie wysokiej góry, do którego mieli dostęp tylko magowie metalu Białego Lotosu.
Organizacja Czerwonego Lotosu została w tym czasie niemal całkowicie wyniszczona. Przy życiu ostali się tylko nieliczni, którzy postanowili zamieszkać w samotności, lub przeszli wewnętrzną zmianę i zaczęli pomagać innym.
Korra była cała i zdrowa, mimo swojego ubioru i stoczonej "walki" trzymała się nawet lepiej niż wcześniej. Przeszła do historii jako najmłodszy Awatar, który wszedł w Stan Awatara, choć w ten stan nie mogła dostać się przez następnych kilka lat.

Advertisement